Przemysław Wójtowicz – najskuteczniejszy polski snajper w Afganistanie – w pierwszej tak szczerej i bezkompromisowej rozmowie opowiada o kulisach swoich szkoleń oraz wojennych akcjach snajperskich. Mówi o tym, jak strzela się do żywego celu i jak nauczyć się wchodzić w umysł wroga.
Łącznie w Afganistanie służyło ponad 800 tys. amerykańskich żołnierzy. filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie
Amerykanie opuszczają kraj. „Nie wydostaliśmy wszystkich” – Wprost. Po 20 latach Amerykanie opuścili Afganistan. „Nie wydostaliśmy wszystkich”. Sierpniowa ewakuacja zakończyła 20
Źródło: Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z 2 kwietnia 1997 r., dostępny w internecie: sejm.gov.pl [dostęp 28.02.2020 r.]. Źródło: Ustawa z dnia 17 grudnia 1998 r. o zasadach użycia lub pobytu Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej poza granicami państwa , dostępny w internecie: prawo.sejm.gov.pl [dostęp 16.12.2019 r.].
Radziecka interwencja w Afganistanie (1979-89) Skutki Trzecia faza konfliktu 1986-1989 armia radziecka traci siły, ostateczne wycofanie się ostatnich żołnierzy następuje 15 lutego 1989 roku śmierć ok.1,5 mln ludzi po stronie afgańskiej (w tym ludność cywilna stanowila ok. 90%
Źródło: Wikimedia Commons / Erwin Lux. Sowiecka interwencja w Afganistanie trwała od 25 grudnia 1979 roku do 15 lutego 1989 roku. Porozumienia genewskie w sprawie uregulowania sytuacji w tym kraju podpisano 14 kwietnia 1988 roku. Sowieci, po niemal dziewięciu latach, zgodzili się wycofać swoje wojska z zajętego terytorium.
Ponad 53 tysiące żołnierzy zostało rannych i zszokowanych pociskami. Straty w wojnie afgańskiej są ogromne dla naszego kraju. Wielu weteranów uważa, że sowieccy przywódcy popełnili duży błąd, angażując się w ten konflikt. Ile żyć można by uratować, gdyby ich decyzja była inna. Nadal trwa debataile osób zginęło podczas
Filmy Oto najlepsze filmy o wojnie w Afganistanie. Filmy, Multimedia WIDEO: Chris Hemsworth bohaterem wojny w Afganistanie. Zobacz wszystkie newsy. Forum. Od najlepszych.
Angelina Jolie rozważa reżyserię filmu, którego akcja rozgrywałaby się w czasie wojny w Afganistanie.To, czy znana aktorka zdecyduje się to przedsięwzięcie,
WOJNA W AFGANISTANIE od 7.10.2001 Bitwa o Kunduz Trwała od kwietnia do października 2015 roku o kontrolę nad miastem Kunduz. 28 września Talibowie opanowali Kunduz na trzy dni, lecz walki pomiędzy afgańskimi siłami bezpieczeństwa a talibami trwały dwa tygodnie, zmuszając
MTw3MZT. "Kamdesh. Afgańskie piekło" to film wojenny z gwiazdorską obsadą, który 13 września 2021 roku zadebiutował na VOD. Czy warto obejrzeć najnowszy film Roda Luriego? My już widzieliśmy i oceniamy. Z powodu trwającej pandemii COVID-19 film "Kamdesh. Afgańskie piekło" trafił prosto do dystrybucji VOD, jednocześnie omijając ekrany kinowe. A szkoda, bowiem nowy film twórcy "Ostatniego bastionu" zasłużył na znacznie większy rozgłos, niż ostatecznie otrzyma."Kamdesh. Afgańskie piekło": recenzja filmu"Kamdesh. Afgańskie piekło" to film oparty na prawdziwych wydarzeniach, do których doszło 3 października 2009 roku pod tytułowym Kamedeshem, stanowiący niejako adaptację książki Jake'a Tappera "The Outpost: An Untold Story of American Valor". Produkcja, o budżecie w wysokości zaledwie 5 milionów dolarów, podejmuje temat jednej z najkrwawszych batalii wojny w Afganistanie, kiedy to amerykańskim żołnierzom przyszło stawić czoła wrogowi o miażdżącej przewadze liczebnej. Ale po kolei. Akcja przenosi nas do niewielkiego posterunku amerykańskiej armii, który - z uwagi na położenie w dolinie zewsząd otoczonej górami - można śmiało określić mianem śmiertelnej pułapki. Zadaniem żołnierzy, których losy przyszło nam śledzić, było monitorowanie przerzutu broni z Pakistanu. Wspomnianego już 3 października 2009 roku doszło jednak do zmasowanego ataku przeciwnika, którego - na pozór - nikt nie miał prawa przeżyć. Stało się jednak inaczej. "Kamdesh. Afgańskie piekło", czyli kameralnie o wojnie w Afganistanie"Kamdesh. Afgańskie piekło" znacząco odstaje od hollywoodzkich widowisk wojennych na miarę "Przełęczy ocalonych", czy dość świeżego "1917". Nie uświadczycie tu zapierających dech w piersiach kadrów, podniosłych momentów, czy widowiskowej ścieżki dźwiękowej. Zamiast tego czeka was obraz pełen krwi, brudu, potu i łez. I to właśnie stanowi największą siłę obrazu Roda w głównych rolach powszechnie znanych i cieszących się dużą popularnością aktorów (Scott Eastwood, Orlando Bloom, Milo Gibson) pozwoliło reżyserowi dodatkowo spotęgować stale narastające napięcie - nikt tu bowiem nie jest bezpieczny, co czujemy już od pierwszych minut, choć te są zaskakująco spokojne. "Kamdesh. Afgańskie piekło" to film jasno podzielony na dwie części. W pierwszej z nich, z wyjątkiem sporadycznych "miniataków" i wystrzałów, nie dzieje się zbyt wiele. Rod Lurie umiejętnie buduje więź emocjonalną między odbiorcą, a bohaterami, byśmy w późniejszych aktach mogli drżeć z obawy o ich życie. I choć produkcja chwilami wydaje się przydługa, cel zostaje osiągnięty. Druga część to już dramatyczna walka o przetrwanie i kino wojenne pełną gębą. Jednak wciąż w kameralnym wydaniu. fot. W trakcie całego starcia kamera niemalże bez przerwy podąża za bohaterami, przez co jako widz możemy odnieść wrażenie, że oto staliśmy się pełnoprawnymi członkami akcji. Zdarzają się momenty, w których w zasadzie niewiele widzimy i nie do końca wiemy, co się dzieje, a to tylko dodaje całości porażającej autentyczności. Choć Rod Lurie niejako rozlicza dowództwo, w niemy sposób stawiając pytania, czy do rzeczonego starcia w ogóle musiało dojść, robi to w sposób subtelny i niewymuszony. Nie moralizuje, nie wytyka palcami, a pozwala, by odbiorca sam wyciągnął wnioski. "Kamdesh. Afgańskie piekło" to przede wszystkim hołd dla żołnierzy poległych podczas tej zaciekłej batalii. Reżyser jednak nie stawia na wyciskanie z nas łez i nadmierny patos, tak typowy dla kina wojennego. Nie ma tu miejsca na płomienne przemowy (zamiast nich otrzymujemy nierzadko "prymitywne" i wulgarne dialogi), co dodatkowo uświadamia nam fakt, że nie mamy tu do czynienia z hollywoodzkimi superbohaterami, a ludźmi z krwi i kości, którzy narażali i oddawali życie podczas bitwy. Heroicznych czynów tu nie brakuje, jednak nierzadko bohaterskie zrywy zostają szybko spacyfikowane i kończą się fiaskiem. Znów - nie jesteśmy w końcu w Hollywood. Nie oznacza to jednak, że zabrakło naprawdę wzruszających momentów. Rod Lurie potrzebuje jednak tylko kilku krótkich ujęć, by w skuteczny sposób podkreślić bohaterstwo amerykańskich żołnierzy. Ich braterstwo i zaciekłą walkę nie tylko o siebie, ale także wszystkich pozostałych. Gwarantuję, że cytat "W jego żyłach płynie teraz nasza krew" zostanie z wami jeszcze na długo po seansie. fot. materiały prasowe Kino Świat Na pochwałę zasługuje również aktorstwo, choć prawda jest taka, że tylko Scott Eastwood i Caleb Landry Jones (któremu wróżę nominację do Oscara) mieli tu szansę na popis. Bowiem to właśnie ich bohaterowie otrzymują największą ilość czasu ekranowego, a reszta (z uwagi na mnogość postaci) przewija się gdzieś na drugim planie. Wszyscy stanęli jednak na wysokości "Kamdesh. Afgańskie piekło" to kino wojenne jakiego potrzebowaliśmy i szczerze żałuję, że nie przyjdzie mi zobaczyć go na wielkim ekranie. Ocena: 8/10 Zobacz także Chcesz być na bieżąco? Dołącz do grupy "Filmy i seriale - newsy i dyskusje fanów" na Facebooku.
Opublikowano: 2014-12-26 11:22:55+01:00 · aktualizacja: 2014-12-26 11:30:44+01:00 Dział: Kultura Kultura opublikowano: 2014-12-26 11:22:55+01:00 aktualizacja: 2014-12-26 11:30:44+01:00 Prezydent USA oficjalnie ogłosił w czwartek koniec misji bojowej w Afganistanie, która trwała ponad 13 lat i była kluczowym elementem "wojny z terrorem". Byliśmy nieprzerwanie w stanie wojny ponad 13 lat. W przyszłym tygodniu zakończymy naszą misję bojową w Afganistanie. -powiedział Barack Obama do żołnierzy piechoty morskiej w bazie w Kanehoe Bay, na Hawajach. Interwencja w Afganistanie sił USA, wspartych później przez kontyngenty sojuszników z NATO (w tym Polski), rozpoczęła się w październiku 2001 r., jako odpowiedż na ataki z 9/11. W walkach zginęło ok. żołnierzy USA. Koszty operacji afgańskiej wyniosły ok. biliona dolarów. Dodatkowo przeznaczono 100 mld dolarów na odbudowę kraju. W tym czasie powstało kilka bardzo ciekawych filmów o wojnie w Afganistanie i jej następstwach dla żołnierzy. My polecamy "Ocalonego", który perfekcyjnie pokazał koszmar tego konfliktu. Surowy, realistyczny i na wskroś amerykański film Petera Berga to hołd oddany żołnierzom elitarnej NAVY SEALs, którzy zginęli podczas feralnej akcji „Czerwone Skrzydło” 9 lat temu. Oparty na faktach film choć nie unika lekkiego patosu, skupia się głównie na dramacie „Kompanii Braci”, która w górach Afganistanu musiał walczyć o przetrwanie. Czy ja bałem się tych wieśniaków? Nie. Czy bałem się ich kolegów talibów? Też nie. Czy przestraszyłem się liberalnych amerykańskich mediów? Tak. pisał Marcus Luttrell w książce "Przetrwałem Afganistan" o decyzji puszczenia wolno afgańskich pasterzy, których czekający w zasadzce komandosi z NAVY SEALs napotkali. Decyzji, która ostatecznie spowodowała, że tylko jeden z nich wyszedł z akcji ledwie żywy, notabene dzięki pomocy Afgańczyków walczących również przeciwko Talibom. W akcji mającej na celu schwytanie Ahmada Shaha ostatecznie zginęło 19 żołnierzy. Większość z nich na pokładzie helikoptera zestrzelonego przez Talibów, który leciał z pomocą czterem „fokom”. Ocalony Luttrell został odznaczony przez prezydenta George W. Busha Krzyżem Marynarki, jednak przeżycia z feralnego dnia na zawsze zmieniły jego życie. Autor „Królestwa” Peter Berg ekranizując książkę Luttrella nie chciał skupiać się na kontrowersjach związanych z organizacją z największej porażki w historii elitarnych „fok”. Zamiast tego zamierzał ukazać dramatyczną walkę o przeżycie czwórki Amerykanów ( Mark Wahlberg, Ben Foster Emile Hirsch i Taylor Kitsch), którzy mimo morderczego treningu ( świetne otwierające film sceny z prawdziwego obozu rekrutującego kandydatów na „foki”) zrozumieli, że mogą nie wyjść z akcji cało. Od samego początku film jest skonstruowany tak byśmy jak najlepiej poznali bohaterów, ich bolączki, marzenia czy rodzinne problemy. Za pomocą zaledwie kilku ujęć w bazie wojskowej twórcom udaje się wiarygodnie nakreślić sylwetki czwórki braci dumnie noszących logo NAVY SEALs na piersi. Istotne jest to, że film Berga nie opowiada o zwykłych rekrutach, którzy zostają wrzuceni w wir działań wojennych, i nagle zdają sobie sprawy z tego jak okropna jest wojna. Tutaj widzimy doskonale wyszkolonych by walczyć w najróżniejszych warunkach komandosów, którzy celowo byli oswajani z bólem i śmiercią. Opowieść rysuje się więc wokół przyjaźni żołnierzy, braterstwa broni i poświęcenia. Dla kraju? Nie jest to domówione, choć każdy, kto zna Amerykanów, wie, że również osoby o lewicowych przekonaniach walczą za jakąś jego część. Tutaj mamy głównie jednak walkę o życie własne i przyjaciela. Relacje między żołnierzami nie są przedstawione za pomocą wielkich słów, a raczej półsłówek czy drobnych gestów, które są przerywane salwą z karabinów maszynowych i granatników. Berg doskonale gra schematami wojennego kina akcji, co w kilku scenach przypomina pamiętnego „Rambo 3”, gdzie ramię w ramię z ex komandosem walczyli dzielni i dumni Afgańczycy. W „Ocalonym” ten motyw jest również zarysowany, co dobrze niuansuje sytuacje w Afganistanie, nie tworząc wrażenia, że Amerykanie mieli przeciwko sobie cały naród. W przeciwieństwie do filmu o Rambo, opowieść o „fokach” zdarzyła się jednak naprawdę. Berg nie przedstawia też bohaterów jako pomnikowych, pozbawionych skazy amerykańskich chłopców. Kluczem do zrozumienia ich losu jest napotkanie współpracujących z Talibami pasterzy, którzy spalili im operacje. Co można było z nimi zrobić w chwili, gdy żołnierzom nie działała nawet komunikacja i byli zdani na siebie? Puścić wolno i uciekać w góry czekając na armię Talibów, związać złapanych i również uciec opóźniając obławę, albo zastrzelić i dokończyć akcje. Zastrzelić dwóch nieletnich i ich ojca? Takie pomysły wśród Amerykanów się pojawiły. Wybór „fok” przypieczętował ich los. Największą siłą filmu Berga są jednak sceny batalistyczne. Momentami przebijające „Szeregowca Ryana”, intensywne, brutalne, choreograficznie perfekcyjne ujęcia pokazują piekło walki na małym terenie oraz istotę wyszkolenia NAVY SEALs. Berg nie nakręcił drugiego „The Hurt Locker” czy „Braci”. Nie miał nawet takiego zamiaru. Nie jest to też ideologiczne kino lewackiego pałkarza Olivera Stone’a. „Ocalony” to najwyższej próby kino akcji z doskonale uwiarygodnionymi psychologicznie postaciami. „To po prostu Afganistan”- mówi w pewnym momencie jeden z bohaterów. „To po prostu wojna”- chciałoby się dodać. 5/6 Łukasz Adamski Publikacja dostępna na stronie:
Co kryzys humanitarny w Afganistanie może oznaczać dla rynków wschodzących i granicznych? Nasz główny strateg rynkowy Stephen Dover omawia sytuację z Basselem Khatounem, dyrektorem ds. badań, Franklin Templeton Emerging Markets Equity. Transkrypt Stephen Dover: Bassel, tak naprawdę nie było dużych inwestycji w Afganistanie, ale zastanawiam się, czy mógłbyś powiedzieć trochę o tym, jak sytuacja w Afganistanie może wpłynąć na kraje wokół Afganistanu lub inne kraje na całym świecie, zwłaszcza że patrzysz zarówno na rynki graniczne, jak i wschodzące. Bassel Khatoun: Po pierwsze i najważniejsze, upadek Afganistanu wywołał bardzo tragiczny kryzys humanitarny, a tysiące ludzi wciąż próbują uciec z kraju, dlatego nasze najgłębsze myśli i wyrazy współczucia są z tymi, którzy zostali mocno dotknięci. I choć sytuacja pozostaje płynna, myślę, że implikacje inwestycyjne dla inwestorów na globalnych rynkach wschodzących są z pewnością bardziej ograniczone i bardziej zniuansowane. Tak więc dla kontekstu, głównymi aktywami w obrocie zagranicznym zagrożonymi tymi wydarzeniami są obligacje i akcje Pakistanu, kraju, który w całości stanowi niemal nieistotne dwa punkty bazowe w indeksie MSCI Emerging Markets Index i mniej niż 1% indeksu Frontier and Small Emerging Markets Index1 . Stephen Dover: Czy może Pan opowiedzieć trochę o rynku pakistańskim i o tym, jak Pan na niego patrzy? Bassel Khatoun: Sądzimy, że Pakistan może być dotknięty na kilka sposobów. Po pierwsze, ze względu na partnerstwo z Chinami w ramach inicjatywy "Pas i Droga", które zainwestowały już 60 mld USD w ten korytarz gospodarczy, Chiny mogą chcieć zachować te interesy